Bawmy się!...Adekwatnie...
p { margin-bottom: 0.25cm; line-height: 120%; }a:link { }
Tradycja bezsensownego spędzania sylwestrowej nocy ma swój początek i źródła dużo wcześniej przed nastaniem pseudokomercyjnego świata, w którym z ludzi zrobiono niewolników plastikowych kart i zakupów. Nie tylko teraz, ludzie bez żadnej refleksji nad swoimi rzeczywistymi pragnieniami i potrzebami, bezmyślnie umawiają się i wykupują bilety na jakieś 'bale sylwestrowe'. Było też tak za pierwszej komuny ( bo teraz jest druga, jawnie diabelska ), a hektolitry wódki, mróz, utrata świadomości i ten złoty, bijący zegar, miały wytworzyć w Polakach jakąś ułudę, stan błogości, mający na jak najdłuższy okres przytępić postrzeganie rzeczywistości.
Oczywiście że ludzie potrzebują wytchnienia i chwil zwykłego zapomnienia, jednak to co dzieje się już od lat z szałem sylwestrowym, jest tak radykalnie odstające od naszej codziennej rzeczywistości i perspektyw na przyszłość, że aż razi. Ludzie którzy rozumieją swoją super fajną, bądź beznadziejną...bądź trudną, sytuację, powinni zachować się w sposób do niej przystający. I tak, dziś Polacy, którym sprzedaje się 'bale sylwestrowe', z racji na swoją sytuację permanentnej opresji, wyzysku i zaboru kraju...Słuchajcie – czy ktoś o zdrowych zmysłach będzie się 'bawił' skacząc na mrozie z podobnymi sobie wiedząc, iż w jego własnym domu grasuje bezwzględny złodziej/gwałciciel...? Czy widząc ten dom płonącym, gospodarz ma sobie strzelić w oko...
butelką od musującego wina i zaśpiewać:
Będzie 'zabawa', będą promocje petard, tania wódka, Sylwester pod gołym niebem, lub 'bale sylwestrowe' uciosane od lat na łbach tępych, gdyż medialnie wypranych ludzików.
Balem sylwestrowym przez łeb!!!
I Marylką Rodowicz!!!
Enejem, ukrainnym 'superbohaterem'!
A co tam, Polaczki i tak nie kumają nic, poza 'będzie zabawa'.
Tymczasem...
Roman Zabawa, czyli właściwie Sergiusz Piasecki, w takie same mroźne noce pełne śniegu, przemierzał rubieże granicy polsko – sowieckiej, nie myśląc wcale o 'zabawie', a o swej największej Miłości, jaką była Polska.
Pili potem ze sobą przy stole – i zapewne też wąchali kokainę, tocząc zamiast 'zabawy' poważne rozmowy o życiu, sensie i konieczności poświęcenia...Taki mały wtręt literackiego ni to baroku, ni romantyzmu...
Tymczasem dzisiejsi tutejsi, w sylwestrowy wieczór ujrzą na ekranie telawizora wesołe oblicze Bronka z czerwonym nosem ( nie tylko nosem ), więc co najwyżej znudzeni stwierdzą 'ja się tam polityką nie interesuję' i...
Będzie zabawa! Będzie to, czym tak bardzo zniesmaczony, jeden z czytelników zwykłego portalu trójmiasto.pl ( zresztą zarządzanego przez lewaków ) raczył nadmienić tymi słowy:
Sylwester...wyjątkowy dzień, w którym musicie się bawić, bo to w Sylwester. Musicie wypić morze alkoholu, bo jak można się bawić w Sylwestra bez gazowanego wina pitego z butelki na mrozie, tudzież picia ciepłej wódki na balu sylwestrowym, gdzie koniecznie musicie się bawić wśród bliżej nieznanych sobie osób, koniecznie dobrze się bawić...koniecznie! Taka tradycja! Dobra zabawa i dużo wódy!
A wiecie co? A ja mam tę sylwestrową hucpę gdzieś:) Wieczorem zrobię sobie pyszną kolację, do tego zakupię butelkę Dom Perignon i świeże truskawki. Przygotuję parę wykwintnych przystawek i równie wykwintne danie główne:
- carpaccio wołowe z kremem balsamicznym, parmezanem, bazylią i siekanymi grzybami
- koktajl z krewetek
- sałatka z awokado, ogórkiem, pomidorem, sałatą, szynką parmeńską, pieczonym serem pecorino, skropione aromatyzowanym olejem z orzechów laskowych
a na danie główne:
- stek z polędwicy krzyżowej wołowej podany na pure z kurek na grzance podsmażanej na maśle
a na deser:
- kremowe (własnej roboty) lody truskawkowe skropione likierem Lemoncello
Napoje:
- do przystawek kieliszek/dwa zimnej Grappy
- do dania głównego lampka mołdawskiego czerwonego Primitiva Biznatium
- do deseru i na później słodki szampan Dom Perignon
Pewnie koło 23 zasnę ale będę spać dobrze i miło, bez sensacji, a że okna mam szczelne, to nie będę musiał słuchać tej bezsensownej kanonady cebularzy.
A Wy w tym czasie się koniecznie dobrze bawcie wśród pijanej gawiedzi:)
Gdy Wy następnego dnia będziecie leczyć kaca, zwlekać się ze swoich wyr i sprzątać zarzyganą toaletę, zbierać z podłogi resztki wczorajszych wspomnień, ja wstanę rankiem, wykąpię się, ogolę, elegancko ubiorę i pojadę na poranną mszę, aby godnie i po Bożemu przywitać Nowy Rok:) Potem pójdę na spacer, pooddycham świeżym, rześkim powietrzem, a następnie udam się do miłej i ciepłej kawiarenki na wyborne espresso i porcję wiedeńskiego sernika z ciepłymi wiśniami:)
I ja mieć będę tak samo, choć lampkę czegoś zapewne wypiję. Wiem jednak, iż w Nowy Rok wykonam uczciwy trening i czuć się będę dobrze ( jeśli dożyję ), również psychicznie. Wiem, że mi nikt nie wmówi narajonej okazji do 'zabawy', bo i ja do wpływowych nie należę. Szczególnie od czasu, kiedy to zrozumiałem, iż wszystko co nam telawizja i media chcą ukazać jako dobre, jest skrajnie złe i szkodliwe. Szczególnie tu, w 'czeciej erpe' ( w której i tak duchem jestem i zawsze będę! ), bantustanie wyniszczającym naród, poniżającym świętości, źle życzącym wszystkim miejscowym ludziom.
Dziś można się nam bawić, jasne, choć pojęcie zabawy różnie się definiuje. Możemy się bawić, tylko że w tyle głowy i w sercu, pojawia się jakiś za to wstyd. Uczucie zażenowania. Świadomość trwającego 'kanału', jaki drąży mózgi nieustannie, prowadząc Polaków bez przerwy, przez cały rok i przez lata, od jednej 'zabawy' w drugą. I tak ma trwać ten bezstan, bezwład, stan lobotomii, którego celem jest zupełne zniszczenie człowieka w człowieku i Polaka w Polaku.
Tu nie chodzi o komercję Ludzie, bo ta jest tylko środkiem, nie celem. Wiem, że wmawiają, iż tak musi być bo 'kapitalizm', bo 'ręka rynku'. Jest to prawda gówniana, czyli tzw. gówno prawda. Wszystkie siły i środki na całym świecie, są dziś skoncentrowane przez szatana celem odebrania człowiekowi Wolności, a tym jest zniszczenie samodzielnego myślenia. Człowiek bezwolny jest człowiekiem zniewolonym, a jeśli zadamy sobie trud obserwacji tego świata dziś, bez trudu skonstatujemy, że nie o 'zwykłą' Wolność tu chodzi, a o zniewolenie na Wieczność.
Ponieważ ten, który dziś zajmuje się 'zabawą', odwracając oczy i serce od spraw zasadniczych...Ten co pijanymi z oślepienia bezwartościowymi błyskotkami oczyma, patrzy nie widząc nic...
Ten idzie ciemną doliną w otchłań.
Optymista1930
P.S.
Od lat nie świętuję Sylwestra, choć owszem, nawet lubię taki dziwny wieczór. Nigdzie natomiast nie wychodzę, o upijaniu się mowy nie ma...Tak, jestem nieobliczalnym wariatem, czego dowody dałem sobie samemu i otoczeniu nie raz i nie dziesięć razy – lubię więc i potrafię okazać szał radości i 'zerwać' sobie beret. Kocham romantyczne porywy, mam więc nadzieję, iż Pan da mi jeszcze okazję do zwariowania i strzelania korkami od szampana, nie ruskiego, musującego wina! Niechże byłoby tak, że stać nas będzie na wystrzelanie zdrajców/kurwych synów, a w Wolnej i przyzwoitej Polsce...
Ach! To byłby Sylwester! Nie sądzicie...?
Będzie zabawa...?
Optymista1930
Piszę co chcę, z kompromisami słabo.